Wypadła z samolotu na wysokości 3200 m…
Juliane Koepcke w 1971 roku miała zaledwie 17 lat kiedy to z mamą wsiadła do samolotu, który miał je zabrać do Niemiec. Przelatując nad Amazonką samolot wpadł w potężne turbulencje. W samolot uderzył piorun i zaczął się palić. Nastoletnia Juliane wyleciała z maszyny i spadła z wysokości 3000 metrów. Cały świat był przekonany, że dziewczyna zginęła tak reszta pasażerów i załoga. Okazało się jednak, że świat był w błędzie.
Juliane Koepcke nie pamięta wiele z przebiegu katastrofy. Po uderzeniu pioruna w samolot mama miała powiedzieć, że ich koniec jest blisko. Pamięta tylko ogromny hałas, wiatr i swobodę. Później straciła przytomność – opowiada o wydarzeniach sprzed ponad 45 lat.
Niżej materiał o tym wydarzeniu.